My Polacy konie i jeździectwo mamy podobno wpisane w swój narodowy charakter. To bardzo obiegowa opinia, której życie niestety nie potwierdza. Wielopokoleniowe tradycje upadają. Wiek XX przyniósł nam wymazanie konia z naszej codzienności jako partnera w pracy. Z miast zniknęły niegdyś popularne dorożki. Z wiejskiego pejzażu czas wymazał chłopską furmankę i konia pracującego w polu. Na naszych oczach kończy się kolejny element końskiego kalejdoskopu – odbywający od 581 lat jarmark koński w Skaryszewie, czyli Skaryszewskie Wstępy. Niepodważalnym wydaje się fakt, że wszystko musi podlegać przeobrażeniom. Tak by sprostać nowym wyzwaniom i potrzebom społecznym. Również Wstępy nie mogą oprzeć tej konieczności. Wymóg wzrostu kultury chowu koni, empatii dla tych pięknych zwierząt nie powinien być przez nikogo negowany. Czy jednak obraz „rzeźni” jaki z roku na rok budowany jest w powszechnej świadomości jest prawdziwy? Czy jest on nam potrzebny? Czy na ołtarzu walki o byt, czyli o wpływy z naszego 1% organizacje pro-zwierzęce mogą poświęcić tradycję? My tylko pokazaliśmy obiektywny naszym zdaniem obraz tegorocznego targu końskiego w Skaryszewie. Odpowiedzi na te pytania musisz Widzu dać w swoim własnym sumieniu.
Szanowni Państwo, w związku z informacją przekazaną nam przez autorkę reportażu "Wojna postu z karnawałem" zawieszamy prezentację w/w materiału do czasu wyjaśnienia wszystkich kwestii prawnych. Agresja aktywistów "Tary" nie zakończyła się w Skaryszewie, sięgając znacznie dalej i dotykając autorkę materiału w miejscu pracy. Do tematu powrócimy po wyjaśnieniu wszelkich kwestii spornych. Jak się okazuje prawda nie zawsze jest tym o co chodzi aktywistom organizacji pro zwierzęcych.