Drużyna Włoch po raz trzeci w historii Warsaw Jumping wygrała finał Europejskiego Pucharu Narodów Longines EEF Series. Italię do zwycięstwa poprowadził zespół w składzie: Piergorgio Bucci na Hantano, Emanuele Camilli na Chacco's Girlstar, Alberto Zorzi na Cortezie van't Klein Asdonk Z i Giulia Martinengo Marquet na Scuderia 1918 Calle Deluxe.

 

 

Po trzech dniach fantastycznych rozgrywek i sportowych emocji na najwyższym poziomie niedziela na Warsaw Jumping nie zawiodła oczekiwań. Jedenaście utalentowanych europejskich drużyn stanęło do walki o tytuł zwycięzców Europejskiego Pucharu Narodów. Emocje, które rozpierały wypełnioną szczelnie kibicami arenę Warsaw Jumping, sięgnęły zenitu. 

Gospodarz toru Gregory Bodo przygotował dla zawodników wymagający parkur, składający się z 12 przeszkód o wysokości 155 centymetrów, które zweryfikowały umiejętności koni i jeźdźców. Rów z wodą, potrójna kombinacja i ciasne najazdy wymagały od zawodników dużej uwagi i precyzji. 


 

Po pierwszym nawrocie jedynie dwie drużyny zachowały czyste konto. W niezwykle komfortowej sytuacji byli liderujący Włosi. Po trzech bezbłędnych przejazdach kolegów i koleżanki z zespołu, Piergorgio Bucci nie musiał nawet wyjeżdżać na arenę i mógł zachować swoje siły na drugi nawrót. Tuż za Włochami, również z zerowym kontem, plasowali się Irlandczycy. Trzecie miejsce należało do Szwedek, które miały w swoim dorobku cztery punkty karne. Kolejni Niemcy i Brytyjczycy mieli już po 8 punktów karnych. Polski team plasował się na ósmym miejscu z 20 punktami karnymi. 


 

O zwycięstwie przesądziły ułamki sekund

Drugi nawrót potwierdził, że to właśnie Włosi i Irlandczycy przyjechali do Warszawy w najlepszej formie. Oba zespoły zanotowały po 8 punktów karnych, co doprowadziło do rozgrywki. Irlandczycy wytypowali do niej Seamusa Hughes Kennedy’ego, a Włosi Piergorgio Bucciego. Obaj zawodnicy przejechali rozgrywkowy parkur na czysto, więc o zwycięstwie zadecydował czas. O niecałe 0,7 sekundy szybszy okazał się reprezentant Włoch. 

Irlandczycy są zawsze bardzo szybcy. Miałem to szczęście, że mogłem oglądać przejazd Seamusa. Przed ostatnim skokiem wiedziałem, że jestem trochę zbyt wolny i muszę podjąć ryzyko przed tą przeszkodą i pojechać szybciej. Podjąłem to ryzyko i się udało. Jestem przeszczęśliwy – mówił zawodnik, który poprowadził Włochów do ostatecznego zwycięstwa. 

 

Warszawa jest dla nas dobra. Przed startem byliśmy niezwykle zmotywowani, pewnie po części przez historię Włoch związaną z tym miejscem. Wygraliśmy tu już dwa razy, a ja byłam tu, gdy wygrywaliśmy za pierwszym razem. I teraz jestem tu z tym samym koniem, więc to będzie niesamowite wspomnienie. Cieszę się, że znowu jestem w takim miejscu – mówiła szczęśliwa Giulia Martinengo Marquet. 

Parkur był dość wymagający, bardzo techniczny. W końcu gospodarz toru, Gregory, jest geniuszem w tym co robi. Mój koń świetnie przejechał pierwszy nawrót, a w drugim mieliśmy dwie zrzutki, ale końcowy wynik jest fantastyczny. Będziemy świętować – podsumował Emanuele Camilli. 

Czuję się świetnie. Mój team był niesamowity i jesteśmy niezwykle szczęśliwi. Konie skakały znakomicie, a moi koledzy z drużyny są fantastyczni, więc teraz możemy się tylko cieszyć – dodał Alberto Zorzi. 


 

Irlandia o krok od zwycięstwa

Chociaż Irlandczycy czuli po rozgrywce niedosyt, drugie miejsce w finale Europejskiego Pucharu Narodów sprawiło im dużo radości. – To były świetne zawody. To mój pierwszy seniorski Puchar Narodów i cieszę się, że mogłem to przeżyć właśnie w tym miejscu. Parkur był bardzo dobry i gospodarz toru wykonał świetną pracę. Choć były w nim trudności i łatwo było popełnić błąd – tłumaczył młody Francis Derwin. Oprócz niego w zespole Irlandii znaleźli się: Jessica Burke, Jenny Rankin i Seamus Hughes Kennedy. 


 

Czołówkę uzupełnił zespół z Niemiec, reprezentowany przez Philipa Rüpinga, Michaela Viehwega, Maximiliana Weishaupta i Mario Stevensa, którzy zdobyli 12 punktów karnych. W pierwszej piątce znaleźli się także reprezentanci Szwecji i Wielkiej Brytanii. Polski zespół (Dawid Kubiak, Marek Lewicki, Michał Ziębicki, Maksymilian Wechta) zajął ósme miejsce z 36 punktami. 


 

Wydarzenie na najwyższym poziomie

Kiedy zaczynaliśmy cztery lata temu, nie spodziewaliśmy się, że będzie to wydarzenie na najwyższym możliwym poziomie. Teraz to zawody wysokiej jakości, więc gratuluję każdemu, kto był zaangażowany w ich organizację. Mam nadzieję, że wrócimy tu w przyszłym roku – mówił na konferencji prasowej Theo Ploegmakers, prezydent Europejskiej Federacji Jeździeckiej. 

 Gdy zaczynaliśmy pracę tutaj kilka lat temu, to mieliśmy wielu ludzi pełnych pasji, ale brakowało nam doświadczenia. Wtedy trudno nam było nawet zorganizować ceremonię wręczenia nagród. Teraz po czterech latach mamy wokół samych profesjonalistów. Przyjeżdżają tu nie tylko najwyższej klasy konie i jeźdźcy, ale też ludzie, którzy zajmują się organizacją zawodów. Nie wiem, czy jest jeszcze coś, co moglibyście poprawić na przyszłość – mówiła Eleonora Ottaviani, dyrektor Warsaw Jumping CSIO4*. 

Chcę podziękować z głębi mojego serca naszym wyjątkowym gościom z zagranicy. Gratuluję zwycięzcom i dziękuję wszystkim za organizację tej imprezy, pracownikom Toru Służewiec i wolontariuszom – podsumował członek zarządu Totalizatora Sportowego, Artur Kapelko.

 

Wyniki: TUTAJ