W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy oświadczenie Wiktorii Knap - tegorocznej uczestniczki Igrzysk Olimpijskich, które publikujemy bez żadnej ingerencji.
Igrzyska już za nami. Zazwyczaj nie zabieram głosu publicznie - uważam jednak, że w tym momencie milczenie będzie równoznaczne z przyzwoleniem na to jak niszczony jest nasz sport. Długo czekałam z opublikowaniem tego tekstu, chciałam jednak w spokoju przygotować się do startu w zawodach U25 i nie chciałam, aby kolejne sprawy związane z Igrzyskami przysłoniły święto jakim są Mistrzostwa Europy Juniorów i Młodych Jeźdźców w WKKW. Moja wypowiedź nie ma na celu oczerniania nikogo ani wskazywania kto zawinił. Chciałabym tylko dokonać korekty pewnych wypowiedzi i pokazać, jak wyglądała sytuacja z mojej perspektywy.
Przede wszystkim chciałabym sprostować oświadczenie sztabu szkoleniowego, który przekazał informację, że mój koń jest „kontuzjowany, ale znany jest im ten problem”.
Po starcie w konkursie 4*L w Baborówku w 2023 roku (gdzie Polski team którego byłam częścią wywalczył sobie prawo startu na Igrzyskach Olimpijskich) Quintus został zabrany na pełne badania diagnostyczne. Kontrole weterynaryjne wykonuję regularnie od wielu lat, zawsze w połowie sezonu i po sezonie. Biorąc pod uwagę, że w roku 2024 planowaliśmy skupić się tylko na przygotowaniach do IO, był to odpowiedni moment na bardzo dokładne badania. Wizyta w klinice odbyła się 2 tygodnie po powrocie z zawodów, do tego czasu koń był w treningu, nie dawał żadnych oznak kulawizny lub złego samopoczucia. Próby zginania były ujemne, zdjęcia RTG - czyste. Wiedząc jednak, że scyntygrafia jest jednym z najbardziej zaawansowanych badań obrazowych i coraz ważniejszym elementem współczesnej diagnostyki medycznej, zdecydowaliśmy się na to badanie, aby mieć pewność, że koń jest gotowy na tak duże obciążenie treningowe. Po wykonaniu scyntygrafii okazało się, że niezbędne jest wykonanie rezonansu magnetycznego, ponieważ zachodzi konieczność potwierdzenia diagnozy. Otrzymaliśmy informację, że „kość w jednej z kończyn nie jest wystarczająco mocna i najlepiej wzmocnić ją śrubą.”. Przed podjęciem decyzji o tak poważnym zabiegu skonsultowaliśmy wyniki badań z kilkoma niezależnymi lekarzami weterynarii. Interpretacja wyników była tożsama - wszyscy byli zdania, że takie prewencyjne działanie daje największą pewność, że nie dojdzie do kontuzji. Operacja odbyła się w czerwcu 2023 roku w jednej z renomowanych niemieckich klinik weterynaryjnych. Dało nam to odpowiednio dużo czasu na rehabilitację i przygotowanie konia do rozpoczęcia zimowego okresu przygotowawczego do sezonu 2024. Chciałabym zaznaczyć, że wszystkie informacje, dokumentacja medyczna, plan rekonwalescencji i rehabilitacji, a także daty comiesięcznych wizyt kontrolnych były niezwłocznie przekazywane do sztabu szkoleniowego PZJ.
W świetle powyższego zasadnym jest zadanie pytania: dlaczego “znany im problem” został nazwany kontuzją? Oceńcie sami.
Sezon 2024 rozpoczęłam planowo startem w Strzegomiu w konkursie 4*, gdzie uzyskałam wymagane przez FEI minimum kwalifikacyjne - tzw. MER. Następnym planowanym startem były zawody w Wiesbaden, jednak na 3 dni przed wyjazdem doznałam kontuzji startując na młodym koniu w zawodach skokowych. Dzięki wsparciu lekarzy i fizjoterapeuty bez medycznych przeciwwskazań wystartowałam w Baborówku w konkursie 4*. Był to istotny czas budowania formy Quintusa. Po wyżej wymienionych zawodach zostaliśmy poinformowani, że wszyscy członkowie kadry olimpijskiej mają stawić się na zawody Strzegom Horse Trials w celu dokonania ostatecznej selekcji na Igrzyska. W zawodach tych uzyskałam najlepszy rezultat spośród polskich zawodników, ostatecznie plasując się na 7. miejscu indywidualnie w konkursie Pucharu Narodów. W poniedziałek po zawodach SHT PZJ opublikował skład kadry na IO. Dowiedziałam się, że do Paryża pojadę jako zawodnik rezerwowy. Pomimo małego niedosytu uznałam to za olbrzymi zaszczyt i robiłam wszystko by jak najlepiej wspomagać zawodników reprezentujących Polskę jako skład podstawowy.
Pobyt w Wersalu miał być wspaniałym przeżyciem - było dokładnie na odwrót. Szereg nieprawidłowości, niedomówień i niezrozumiałych dla mnie decyzji podejmowanych przez osoby odpowiedzialne uniemożliwiły mi optymalne przygotowanie się do startu. O zmianie w składzie wiele już pisano… Pierwsza familiaryzacja na arenie głównej odbyła się w czwartek. Powiedziano mi, że „nie ma sensu, żebym wjeżdżała na czworobok” (przypomnę, że z Quintusem byliśmy oficjalną parą rezerwową) ponieważ powinnam zostawić tam więcej miejsca dla podstawowej trójki. Tego samego dnia wieczorem odbył się wewnętrzny przegląd weterynaryjny. Quintus czuł się i kłusował dobrze, jednak namawiano mnie żebym następnego dnia nie wychodziła na pierwszy, oficjalny przegląd. Warto zaznaczyć, że koń musi zostać oficjalnie „zaakceptowany” żeby uzyskać prawo startu. Taka decyzja uniemożliwiłaby mi ewentualne uczestnictwo w zawodach. Dodam, że zgodnie z regulaminem rozgrywania konkursu drużynowego Igrzysk Olimpijskich istnieje możliwość dokonania zmiany w składzie do 2 godzin przed rozpoczęciem każdej z konkurencji. Oznaczało to, że w przypadku niewielkiego skaleczenia, kolki lub innego wypadku losowego któregokolwiek z koni lub jeźdźców z podstawowego składu stracilibyśmy możliwość rywalizacji teamowej. Po konsultacji z właścicielami konia i prowadzącym lekarzem weterynarii podjęta została decyzja o przeciwstawieniu się osobom decyzyjnym i zaprezentowaniu Quintusa na przeglądzie. Koń został zaakceptowany bez żadnych zastrzeżeń.
Powinniście również wiedzieć, że mimo tego iż reprezentowałam Polskę na Igrzyskach, nie otrzymałam stroju kadrowego w którym zawodnicy prezentowali swoje konie na przeglądzie. Dzięki uprzejmości koleżanki z innej dyscypliny na przegląd wyszłam w pożyczonym stroju reprezentacyjnym. Warto też abyście wiedzieli, że po pierwszym przeglądzie nikt poza fizjoterapeutą nie zainteresował się dalszym losem naszej pary. Podczas drugiego zapoznania się z areną główną zalecono mi “poruszanie konia na arenie treningowej”.
Podobnie potraktowana zostałam podczas obchodzenia trasy crossu. Nie otrzymałam żadnych indywidualnych wskazówek, wystąpiłam jedynie w roli tłumacza, a nie zawodnika rezerwowego, co zobowiązywało mnie do gotowości w każdej chwili.
W dniu próby terenowej podjęłam decyzję, aby z samego rana wyjść z Quintusem na trening, podczas którego po raz kolejny byłam sama. W trakcie crossu wraz z luzakiem byliśmy na trasie i przekazywaliśmy ekipie informacje dotyczące przebiegu przejazdów innych zawodników (te obserwacje pozwoliły na uzyskanie dokładniejszych informacji co do doboru trasy przejazdu teamu polskiego).
W niedzielę wieczorem odbył się kolejny wewnętrzny przegląd weterynaryjny polskiej ekipy. Tym razem nikt ze sztabu szkoleniowego nie miał zastrzeżeń, czy powinniśmy z Quintusem brać udział w oficjalnym drugim przeglądzie. W tym samym momencie, czyli około godziny 19:00, dowiedziałam się, że „mogę odbyć swój olimpijski debiut na parkurze, bo w sumie to na niego zasłużyłam, a team nie może zająć już niższego miejsca”.
Mam świadomość, że skoki są naszą najsłabszą spośród trzech prób WKKW. Wszyscy jeźdźcy rezerwowi z innych krajów skorzystali z możliwości odbycia treningu skokowego w sobotę lub w poniedziałek po przeglądzie, ja niestety nie miałam takiej możliwości. Brak treningu i możliwości odpowiedniego zapoznania się z areną główną nie wpłynął pozytywnie na nasz wynik. Rezultat uzyskany na parkurze w Wersalu jest dla nas bardzo niesatysfakcjonujący. Nie chcę szukać wymówek. W tamtej sytuacji starałam zaprezentować się najlepiej jak potrafiłam. Jednak sport to sport i - jak wiecie - bywa różnie. Jest mi bardzo przykro, że nie miałam możliwości zaprezentować się we wszystkich trzech próbach, równocześnie jestem szczęśliwa, że z Quintusem uczestniczyliśmy w Igrzyskach Olimpijskich. Mimo wszystko wyjazd ten wiele nas nauczył i szkoda tylko, że odbyło się to w atmosferze ogólnego niesmaku, poczucia niesprawiedliwości i hejtu wokół sportu jeździeckiego.
Chciałabym bardzo podziękować wszystkim za okazane mi wsparcie. Szczególne podziękowania należą się Quintusowi, którego zdrowie i dobre samopoczucie jest dla mnie zawsze najważniejsze.
Poniżej dla zainteresowanych link do wyników naszej pary z zawodów międzynarodowych.
KLIKNIJ TUTAJ
Fot. Leszek Wójcik