Przygoda z jazdą konną niezmiennie zaczyna się od jazdy na lonży, ale kończy – no właśnie – tak naprawdę nigdy się nie kończy. Czasem zatrzymamy się na chwilę na etapie przez nas wyznaczonym, zależnym od naszej wiedzy, naszych doświadczeń i upodobań - by potem iść dalej. I to m.in. jest właśnie piękne w tym sporcie- tu nauka się nie kończy.
W czasie trzech sesji weekendowych (ostatnie tygodnie kwietnia i początek maja) przeprowadziliśmy intensywne innowacyjne szkolenie jeździeckie dla początkujących.
I tu pojawia się pytanie na czym polegała innowacyjność tego kursu. Odpowiedź jest prosta. Kurs zawierał nie tylko jazdy konne ale i przygotowanie teoretyczne oraz zajęcia praktyczne w stajni. Adepci sztuki jeździeckiej otrzymali esencję teorii wiedzy jeździeckiej oraz poznali prawidłowe zasady jazdy konnej, obsługi konia w stajni, przygotowania do zawodów czyli wszystko co jest niezbędną kwestią do wgłębiania się w tajniki końskiego świata.
Kursantami były same Panie, które wcześniej nie jeździły konno. Nie miały one dotąd ani możliwości, ani odwagi, aby zacząć naukę jazdy konnej. 17 kwietnia 2009 zaczęła się ich przygoda!
Zaczynając od hipologii, próbując samodzielnie kosmetologii jeździeckiej, ubierając konie przed jazdami oraz pracując z końmi na co dzień poznały co to jest prawdziwe jeździectwo.
W ciągu 10 dni kursantki przebywały z końmi po 13 godzin dziennie. Poznały ich zachowania, odkryły, że każdy koń ma inny charakter, opiekowały się nimi, a miały zajęć mnóstwo, biorąc pod uwagę, iż stajnia liczy 30 koni.
Zaczęliśmy naukę jazdy konnej od poznania sposobów wsiadania na konia i podstawowych ćwiczeń na lonży. Panie wykazały się niezwykłą determinacją i ciekawe były wszystkiego. Z podziwem obserwowaliśmy ich duże postępy. Podczas 18 godzin jazd nauczyły się samodzielnie (indywidualnie) powodować końmi we wszystkich chodach. Ciężko pracowały nad dosiadem, świetnie radziły sobie bez strzemion! Przeszły w ciągu tych 3 tygodni ciężką „Samselowską” szkołę jeździecką. Ci co tu byli wiedzą o co chodzi. Ci co nie byli – no cóż – może właśnie dlatego warto przyjechać i spróbować. Szef szkolenia KJ Huzar – p. Marek Samsel – ma ponad 20 letnie doświadczenie w szkoleniu adeptów jeździectwa. Dzięki temu był w stanie zaczynając od zera doprowadzić do tego, że wszystkie trzy panie na koniec kursu jeździły samodzielnie w trzech chodach. Ba – opanowały nawet kłus i galop tak, że jeździły w tych chodach bez strzemion i to samodzielnie. Ci co znają jeździectwo od podstaw wiedzą co to znaczy.
Oczywiście pojawiało się w trakcie dużo pytań – ale na każde p. Samsel umiał logicznie i przystępnie udzielić odpowiedzi. Sformułowań w stylu ‘zadziałaj aktywnym dosiadem na pasywną rękę” tu nie było. Niewykluczone, że wynika to z inżynierskiego wykształcenia p. Marka oraz jego nieskończonej dociekliwości. Dzięki temu tak szybko można było iść do przodu z nauką.
Pojawiało się oczywiście wiele problemów. Czasem naszym Paniom wydawało im się, że to wina konia, a Marek pocieszał, robiąc rozmaite ćwiczenia i stosując odpowiednią grę psychologiczną, aby ich nie zniechęcić. I wszystkie te ‘zacięcia’ udało się przejść.
Pod koniec kursu zaczynały rozumieć, że nie tylko mięśnie są ważne, ale rozluźnienie, balans, równowaga - chociaż jeszcze tego nie wykorzystywały. Nauczyły się że koń nie ma przycisków, które można nacisnąć i będzie słuchał. Nauczyły się, że jest to partner od którego trzeba wymagać ale i w stosunku do którego trzeba wiele od siebie dać.
Część jazd była nagrywana kamerą video oraz oglądana i omawiana wieczorem.
Ponadto kursantki zapoznały się z całym cyklem wykładów prowadzonych przez p. Ksenię Samsel. Obecnie nie obca im jest teoria czyli co to są ciągi, pasaże i lotne zmiany nogi. Poznały dynamiczne aspekty skoków przez przeszkody oraz wiedzą co to jest parkur. Poznały rodzaje przeszkód i konkursów. Podziwiają odwagę WKKW- istów i Dam jeżdżących w damskim siodle:-).
Dowiedziały się jak ważna jest praca z końmi z ziemi, a nawet już potrafią lonżować konie w podstawowym zakresie.
Słuchając wykładu o rzędzie jeździeckim a potem ćwicząc w stajni wiele godzin dobrze wiedzą co to jest chambon, wypinacze, ochraniacze, rozróżniają różne typy siodeł i ogłowi.
Na koniec kursu miały możliwość poznania zaplecza przygotowań do zawodów. Oglądać sportowe treningi koni i zawodników. Dziewczyny wykazały się olbrzymim zaangażowaniem. Pomagały w przygotowaniu konia do zawodów (od strony logistycznej oczywiście:-)). Zaskoczone były ilością pracy jaką trzeba włożyć w kosmetykę konia przed konkursem. Dzielnie kibicowały Markowi Samselowi i Goranowi podczas przejazdu w konkursie C-3 na zawodach w SJ ‘Szarża”.
Zrozumiały na koniec, że jeden z powodów dla których warto jeździć konno to właśnie start w zawodach. Choćby w konkursie L klasy!
Ostatniego dnia podczas ostatniej jazdy, w nagrodę, wszyscy pojechaliśmy w teren, wzdłuż leśnych dróżek, pokonując nierówności terenu i nawet udało im się wjechać do rzeczki i wzdłuż niej przejechać, chłodząc nogi koniom.
Było to 10 dni bardzo ciężkiej pracy dla szefostwa KJ Huzar i dla kursantek.
Pytanie czy warto? No cóż – myślę, że należy spytać samych zainteresowanych. Tylko one mogą to tak naprawdę ocenić.!
Nauka jazdy konnej od podstaw zazwyczaj skierowana jest do dzieci i młodzieży. W tym przypadku dorośli też mieli szansę. I z tej szansy skorzystali.
Jeśli jesteście zainteresowani takim szkoleniem – kolejna edycja odbędzie się we wrześniu. Informacje zamieszczone będą na naszej stronie – www.kjhuzar.pl oraz na forach jeździeckich.
ZAPRASZAMY
Ksantypa