Co prawda szeroka i kompleksowa relacja on-line (TV, wyniki, teksty i reportaże zdjęciowe) trwała od początku do końca imprezy, ale po zakończeniu jest zawsze czas na spokojne podsumowanie i refleksje…
 
     W ujeżdżeniu dwa, mimo wszystko będące pewną niespodzianką, zwycięstwa Katarzyny Milczarek na Ekwadorze i dwa drugie miejsca faworyzowanego przed zawodami Michała Rapcewicza. Kibiców dresażu z pewnością ucieszyły nie tylko lokaty, ale również udane przejazdy i wysokie wyniki procentowe, które poszły w świat…
Jak się jednak okazało do Las Vegas pojedzie p. Michał, choć nie wiem, czy zgodnie z regulaminem PŚ, czy z „dziką kartą”. Różne są wersje, jak i dlaczego, ale najważniejsze, że będziemy mieli swojego reprezentanta na tych bardzo prestiżowych zawodach. Ja myślę, że po prostu p. Katarzyna i Ekwador nie byli przygotowani i logistycznie oraz finansowo, i chyba mentalnie do tego startu, który odbędzie się przecież już pod koniec przyszłego tygodnia.
Tak więc w zasadzie jest tak jak miało być, poza nieco innym podziałem punktów rankingowych i puli nagród po konkursach… Dla Katarzyny Milczarek to  z pewnością największy sukces w ostatnich czasach i pozytywny bodziec dla dalszej współpracy z młodym jeszcze Ekwadorem. Zwłaszcza nad ekspresją i dynamiką programów...
   Dla Michała Rapcewicza był to najlepszy bezsprzecznie z dotychczasowych start na Torwarze i potwierdzenie wysokiego już poziomu i formy tej pary… 
Ale…, zabrakło (wzorem lat ubiegłych) w tym roku niestety dwóch, trzech par zaproszonych gości z „wyższej półki” rankingu FEI, do których moglibyśmy porównać te przejazdy. 12 uczestników w tym 5 Polaków to nieco skromna obsada…
   Zawodniczki zagraniczne tym razem nie zachwyciły (po raz pierwszy zwycięstwo w zawodach naszego reprezentanta), a z pozostałych naszych Amazonek najlepiej wypadła Agata Milnerowicz na Buńczuku. I był to dobry start tej pary (w obydwu konkursach) na zawodach tej rangi… 6 miejsce i pokonanie Krot i Dallos jest z pewnością sukcesem.
Taki start to duże doświadczenie, a jak wiemy zawodów ujeżdżeniowych wysokiej rangi w mocnej międzynarodowej obsadzie w naszym kraju jest bardzo niewiele…
Ciekawostką i zapewne pozytywnym zjawiskiem jest fakt, że nasza czołówka startuje na koniach polskiej hodowli.

    W skokach jeszcze większa i bardzo miła niespodzianka, czyli zwycięstwo w Grand Prix naszego młodego zawodnika (w tym roku „świeży” senior !), czyli Mściwoja Kieconia na Urbane!  Do „koszyka towarowych sukcesów” Mściwoj dorzucił jeszcze zwycięstwo na Euforii w drugim z konkursów eliminacyjnych Małej Rundy, 2 miejsce na Urbane w drugim konkursie eliminacyjnym Dużej Rundy oraz 6 miejsce (po bezbłędnym przejeździe) na Claudiusie w finale Małej Rundy.
W piątek było trochę kłopotów i zrzutek, a nawet eliminacja na Euforii. Ale sobota i niedziela to już pewna i skuteczna jazda i świetne wyniki!
W klasyfikacji MVP zawodów Mściwoj ostatecznie zajął drugie miejsce i dostał jeszcze dodatkową nagrodę dla najlepszego młodego zawodnika zawodów.

   MVP na Torwarze został jednak Estończyk Rein Pill. Nie tylko pewnie wywalczył awans do finału PŚ w Las Vegas, ale również na świetnym A Big Boy wygrał obydwa konkursy eliminacyjne Dużej Rundy, a zwycięstwo w finałowej rozgrywce Grand Prix przegrał przez zrzutkę na ostatniej przeszkodzie, zajmując z najlepszym czasem rozgrywki ostatecznie 3 miejsce. Ta para może sprawić w Las Vegas sporą niespodziankę!
   Drugim (przegrał z Mściwojem czasem przejazdu) bezbłędnym w rozgrywce finałowej był Rosjanin Vladimir Beletskiy na Larkanaro, który dzięki temu wygrał również całe eliminacje Ligi Europy Centralnej Pucharu Świata. Trzeci paszport do Vegas zapewnił sobie już wcześniej Bułgar Angel Niagolov. W Dużej Rundzie nie specjalnie się pokazał, ale za to na koniu Rue Blanche du Gibet wygrał jedną z eliminacji i finał Małej Rundy.

   Na „3 x 5” wystartował w zawodach, również już od tego roku senior, Paweł Kaliciński na Potomaku. Te „piątki” to miejsca zajęte w obu eliminacjach i finale Dużej Rundy. Tylko jedna zrzutka – na ostatniej przeszkodzie rozgrywki finałowej – przez całe trzy dni zawodów!
Na wyróżnienie zasługują z pewnością:

  • broniąca honoru polskich Amazonek Karolina Fereinstein-Kraśko (startowała jeszcze Karolina Soćko) na Paradoksie – dwukrotnie 3-cia w eliminacjach Małej Rundy, a w finale również dobry przejazd, ale niestety z jedną zrzutką,
  • bracia Tyszko (od tego roku Młodzi Jeźdźcy), a zwłaszcza Mateusz za 3 miejsce na Liostro w finale Małej Rundy,
  • Michał Kaźmierczak (rocznik 85) za m.in. 4 miejsce na Ildago w drugiej eliminacji DR,
  • Dawid Kubiak (kolejny tegoroczny senior) na Cortinie za 8 miejsce, po bezbłędnym przejeździe w finale MR,
     
    oraz: 
     
  • ale tylko za pierwszą, piątkową część zawodów, Krzysztof Ludwiczak, czyli za 2 i 5 miejsce w piątkowej MR na Konkret 2 i Torado 2 oraz 3 miejsce w DR na Mylady.
  • „polski” Norweg John Gunvar Knudsen, który nie tylko pokazał z dobrej strony siebie i przygotowanie koni, ale również próbował powalczyć z najlepszymi…

Zawiedli nieco bardziej doświadczeni zawodnicy m.in. Grzegorz Kubika, Marek Lewicki, Łukasz Appel, a Grzegorz Psiuk miał po prostu pecha na „ostatnich” przeszkodach…
Jednym słowem w skokach było ciekawie i… wśród naszych reprezentantów: młodość, młodość, młodość…

   Trzeba tu również podkreślić wymagające, ciekawe i niemalże wzorcowo przygotowane koncepcyjne parkury, na miarę rangi imprezy i stawkę w niej rywalizującą… Mnie się podobało i duże brawa dla całej ekipy!

   Jedynym minusem była trochę za mała ilość startujących zawodników. W Dużej Rundzie zabrakło wielu zawodników zagranicznych z eliminacji LEC, m.in. Słowaków, Czechów, Ukraińców, Greków, Chorwatów, Słoweńców, Węgrów czy Rumunów… Nie wspomnę już o tradycyjnych, startujących z sukcesami, gościach Torwaru z Niemiec czy Danii…
A w Małej Rundzie zabrakło mi co najmniej naszych kilku czołowych jeźdźców, a zwłaszcza Amazonek…
Gdzie te dobrze i ambitnie jeżdżące dziewczyny z krajowej czołówki skokowej?
Dla przykładu – Aleksandra Lusina (8 w rankingu PZJ), Paulina Wielgórska (14), Alicja Grygier (22), Julia Zawada (23), Natalia Koziarowska (24), Joanna Rosicka (29), Aleksandra Ryt (30) itd…
Coś p. organizatorzy, PZJ i p. Marek Zaleski nie dograli w zaproszeniach i kwalifikacjach (bo chyba nie byli za „słabi” rankingowo na start np. w Małej Rundzie zawodów… A przecież to nie tylko umiejętności, ale również uroda, młodość i… jaki magnes dla publiczności…

A jaką wielką atrakcją dla publicznością byłby np. konkurs dodatkowy, „zespołowy”, albo sztafeta w składzie np.:

  • Amazonki
  • młodzi skoczkowie
  • kadra PZJ, albo doświadczonych seniorów
  • zawodnicy zagraniczni - Estończyków było czterech!

Ale są i tacy, którym taka liczba startujących się podobała, bo konkursy nie ciągnęły się po 3-4 godziny… Dla mnie jednak mogłoby być na całych zawodach spokojnie jeszcze ze 30 zawodników i z 50 koni…
Generalnie dobre, emocjonujące zawody z radosnym „happy end”…

L.D.