To był olimpijski finał, który na długo pozostanie w pamięci. Michael Jung dokonał bowiem tego co nikomu nigdy przed nim się nie udało.
„The Terminator” – tak od kilku lat mówi się o Michaelu Jungu, który nie tylko jest wszechstronnym jeźdźcem ponieważ startuje w WKKW, ale na swoim koncie ma też sukcesy w ujeżdżeniu (na arenie krajowej) oraz w skokach przez przeszkody – wielokrotnie mogliśmy go oglądać w konkursach Grand Prix, Pucharu Świata czy też w Pucharach Narodów. Wczoraj w Paryżu pokazał po raz kolejny, że ma nerwy ze stali. Jung i 16-letni wałach Chipmunk FRH (podczas Igrzysk Olimpijskich nie można używać nazw sponsorów) prowadzili po próbie terenowej z wynikiem 17,80 pkt. W pierwszym konkursie skoków (liczonym do klasyfikacji drużynowej i indywidualnej) niemieckiej parze przytrafiła się jedna zrzutka, która co prawda nie wpłynęła na klasyfikację (pozostał na prowadzeniu), ale też z pewnością miała wpływ na stres przed przejazdem nr. 2. W finale indywidualnym, w którym wystartowało 25 najlepszych par, było aż 17 bezbłędnych przejazdów, a minimalne różnice pomiędzy zawodnikami sprawiały, że napięcie rosło. Gdy Jung wjechał na parkur 16 000 widzów na trybunach ucichło. Tylko po to by po minucie krzyczeć i gwizdać z radości. Bezbłędny przejazd Michaela Junga oznaczał, że został on Mistrzem Olimpijskim. I to po raz trzeci w karierze – a tego nikt nigdy wcześniej w WKKW nie dokonał. Poprzednio zwyciężał w Londynie/2012 i w Rio de Janeiro/2016 na niezapomnianym wałachu Sam, Dodać należy, że Michael Jung ma także złoty medal zdobyty razem z zespołem podczas IO w Londynie 12 lat temu.
To co czuję to więcej niż radość. Moje kolana całe się trzęsą i ciężko mi jest ustać z emocji. Jestem tak wdzięczny, że mój koń mi tak pomagał. W drugim przejeździe też nie pojechałem idealnie i Chipmunk FRH wyratował mnie szczególnie w ostatniej linii. Musiałem trzy razy spojrzeć na tablicę wyników by się upewnić, że mamy złoto. To były wspaniałe dni w Paryżu, teraz musi to wszystko dojść do mnie. Próbowałem tutaj skupić się na sobie i na moim koniu, wszystko inne wyrzucić z głowy. I się udało. A Chipmunk dał z siebie wszystko przez wszystkie dni. To jest fantastyczny koń.” – powiedział Michael Jung. Zawodnik powoli planuję już przygotowania do kolejnych Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles. Ale kto wie czy nie w innej konkurencji – skokach przez przeszkody. „To by było spełnienie marzeń.
Miejsce drugie zajął „czarny koń/zawodnik” olimpijskich zmagań. Australijczyk Christopher Burton ma startował już dwukrotnie w Igrzyskach Olimpijskich – w Londynie oraz w Rio de Janeiro, gdzie z drużyną zdobył brązowy medal. Ale w ostatnich latach skupił się na skokach przez przeszkody i mogliśmy go oglądać w akcji m.in. podczas tegorocznych CSIO4* w Sopocie, gdzie wygrał jeden z konkursów. Do WKKW wrócił na dobre na początku tego roku gdy pojawiła się możliwość wydzierżawienia wałacha SHADOW MAN, na którym startował Ben Hobday/GBR. Koń ten ma za sobą też starty w zawodach CSI2* i 3* co widać było na parkurach w Paryżu – w obu przejazdach nie miał błędów. Podczas wiosennych zawodów w Strzegomiu Burton i Shadow Man zdobyli kwalifikacje do IO, później zwyciężyli w Millstreet i ten sukces dał im nominację do zespołu. Do wyniku z ujeżdżenia 22,00 pkt. doszło jedynie 0,4 pkt. za przekroczenie normy czasu w pierwszym przejeździe na parkurze i ten wynik zagwarantował Christopherowi Burtonowi srebrny medal olimpijski. Radość z sukcesu przyćmiewa świadomość, że po Igrzyskach Shadow Man wróci do właścicieli.
To łamie mi serce. Ten koń jest wspaniały, lepszego nie można sobie wymarzyć.” Koniec zmagań w WKKW nie oznacza jednak dla zawodnika końca pobytu w Paryżu. Jest mała szansa, że zobaczymy go jeszcze na parkurze. Bowiem Burton jest rezerwowym zawodnikiem drużyny australijskich skoczków. „Moja klacz Chedington Hazy Toulana jest teraz w Jardy i jeśli będzie taka potrzeba jesteśmy gotowi by wystartować.
Brązowy medal w klasyfikacji indywidualnej zdobyła Laura Collett/GBR z wałachem London 52. Para ta wygrała ujeżdżenie z sensacyjnym wynikiem 17,50 pkt. Prowadzenie oddała po próbie terenowej, gdzie „spóźniła się” o zaledwie 2 sekundy co oznaczało dodatkowe 0,8 pkt. W pierwszej części skoków miała jeden błąd i przekroczenie normy czasu (4,80 pkt), drugi parkur pokonała bez błędów i ukończyła Igrzyska Olimpijskie z wynikiem 23,10 pkt. I tym samym zdobyła swój pierwszy indywidualny medal – w kolorze brązu.
Ale z Paryża Laura Collett wyjedzie też z medalem w najcenniejszym kolorze – złotym. Bowiem w zespół Wielkiej Brytanii po raz drugi z rzędu zwyciężył w klasyfikacji drużynowej. I to z dość dużą przewagą nad pozostałymi drużynami. Jadąca jako ostatnia Collett musiałaby zrobić cztery błędy by Wielka Brytania spadła na niższe miejsce. Zrobiła tylko jeden i przypieczętowała kolejny sukces Brytyjczyków, którzy konkurs olimpijski ukończyli z wynikiem 91,30 pkt. Razem z nią w drużynie byli Tom McEwen z wałachem JL Dublin (4 m. indywidualnie) i Rosalind Canter z wałachem Lordships Grafallo (23 m. ind.). Zespół Wielkiej Brytanii sięgnął po olimpijskie złoto po raz drugi z rzędu i po raz piaty w historii – i to również jest nowy rekord.
Ku wielkiej radości zgromadzonej licznie na trybunach publiczności srebrny medal drużynowo zdobyli reprezentanci Francji. Stephane Landois z wałachem Chaman Dumont Ceau, Karim Florent Laghouag z wałachem Triton Fontaine oraz Nicolas Touzaint z wałachem Diabolo Menthe uzyskali łączny wynik 103,60 pkt.
Niespodzianką dla wielu jest zdobycie brązowego medalu przez zespół Japonii – pierwszy w WKKW w historii tego kraju. Ale wczorajszy dzień zaczął się dla tej drużyny mało optymistycznie. Podczas przeglądu weterynaryjnego dwa konie zostały zatrzymane w „holding-boxie” – jeden został dopuszczony do startu, ale klacz Cekatinka dosiadana przez Ryuzo Kitajima została ostatecznie wycofana. I tym samym wystartowała para rezerwowa czyli Toshiyuki Tanaka na wałachu Jefferson. Para ta doskonale poradziła sobie na parkurze otrzymując jedynie 1,6 pkt. za przekroczenie normy czasu. Ale zmiana zawodnika dodała do wyniku Japończyków 20 pkt. Bardzo kosztownych. Bowiem po przejazdach Kazumy Tomoto na Vinci de la Vigne i Yoshiaki Oiwa na Grafton Street drużyna Japonii ukończyła zmagania z wynikiem 115,80 pkt. Dodać należy też, że ci dwaj zawodnicy uplasowali się w klasyfikacji indywidualnej w czołówce – Oiwa był 5-ty, a Tomoto 7-my.
Miejsce 4 zajął zespół Belgii (123,40 pkt.), a na piątym uplasowali się reprezentanci Szwajcarii.
Zawodnicy WKKW powoli szykują się do powrotu do domu, niektórzy pewnie już opuścili tereny Wersalu. Trzeba przyznać, że olimpijski konkurs WKKW w Paryżu był jednym z najlepszych w ostatnich latach. Żadnych groźnych upadków, przepiękna próba terenowa, tysiące miłośników jeździectwa na trybunach i trasie krosu, wspaniałe przejazdy. To wszystko po przedolimpijskich „wydarzeniach” z pewnością pokazało, że jeździectwo jest sportem, którego nie może zabraknąć w programie Igrzysk Olimpijskich. Merci Paris.
A już od dzisiaj walkę o medale rozpoczną zawodnicy ujeżdżenia. W pierwszym dniu konkursu Grand Prix zobaczymy Katarzynę Milczarek z Guapo – start polskiej pary zaplanowany jest na godzinę 13:28.
Wyniki: TUTAJ
Zdjęcia: FEI/Benjamin Clark