Uroczystość odbywała się pod hasłem trzeciego chyba już spotkania „Rodziny Jeździeckiej”. Zaproszono wielu zasłużonych trenerów, zawodników, działaczy, hodowców, lekarzy wet. i inne osoby związane ze środowiskiem jeździeckim i jego historią.
Obecni byli poprzedni prezesi PZJ oraz wśród oficjeli m.in. Przewodniczący PKOl. Piotr Nurowski, Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik, Wiceminister Rolnictwa Marian Sawicki.
Wcześniej w godzinach przedpołudniowych w Kościele Garnizonowym odbyła się Msza Św, a już w czasie uroczystości w siedzibie PKOl. minutą ciszy uczczono pamięć Józefa Pekańca.
Akademię rozpoczęło wystąpienie Prezesa PZJ Marcina Szczypiorskiego, który przypomniał najważniejsze fakty i osoby z historii polskiego jeździectwa. W końcowej części ponarzekał nieco również na obecną sytuację jeździectwa i aktualne problemy Związku.
W sumie sympatyczne wystąpienie na miarę tej okazji...
Piotr Nurowski entuzjastycznie przypomniał „heroiczną” walkę Prezesa o udział polskich jeźdźców o udział w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie i niemalże namaścił Marcina Szczypiorskiego na kolejną kadencję. Czy tak będzie zobaczymy już za nie cały miesiąc…
Piotr Struzik był konkretniejszy, bo oprócz gratulacji i podziękowań za 80-letni dorobek PZJ obiecał dalszą, systematyczną pomoc finansową ze strony Urzędu Marszałkowskiego w „licznych inicjatywach” jeździeckich podejmowanych na Mazowsza.
To mnie osobiście ucieszyło, bo m.in. dzięki wsparciu z jednego z programów realizowana była w tym roku Liga Mazowsza.
Były i kolejne wystąpienia i przemówienia, a Prezes odebrał w imieniu PZJ liczne puchary, listy gratulacyjne itd…
Sympatycznym momentem było wręczenie Wielkiej Złotej Honorowej Odznaki Jeździeckiej dr. Adamowi Wąsowskiemu oraz Złotej Honorowej Odznaki Jeździeckiej nestorce pomorskich szkoleniowców Jadwidze Pasturczak. Pani Jadwiga, 91-letnia już Dama zebrała wiele gratulacji, a przypomnienie obchodów jej 90 urodzin, kiedy to w czasie uroczystości galopowała na koniu wzbudziło burzę braw.
A potem nastąpiła część artystyczno-konsumpcyjna, na której niestety już nie byłem, bo przeniosłem się na Hubertusa i gonitwę za lisem do sąsiadującego z siedzibą PKOl. przez płot klubu Agmaja. Podobno mam czego żałować, bo wg informacji było miło, smacznie, rozmownie, a wielki tort urodzinowy był imponujący…
Ale gonitwy też były ciekawe i emocjonujące.
L.D.