Normandia - region na północy Francji, położony nad Kanałem La Manche. Serce hodowlane Francji. Konie, krowy, owce są wciąż na łąkach. Długość sezonu pastwiskowego w tym regionie oraz regularne opady, to przewaga francuskich hodowców koni sportowych nad hodowcami z wielu innych krajów Europy.
 

 

Normandia - region na północy Francji, położony nad Kanałem La Manche. Serce hodowlane Francji. Konie, krowy, owce są wciąż na łąkach. Długość sezonu pastwiskowego w tym regionie oraz regularne opady, to przewaga francuskich hodowców koni sportowych nad hodowcami z wielu innych krajów Europy.

Sercem Normandii nie tylko za czasów „panowania" Haras Nationaux, ale i teraz było i jest stado ogierów Saint Lô. Wprawdzie nie ma już tam państwowych ogierów, ale na jego terenie odbywa się wiele imprez hodowlano-sportowych. Są to m.in.: uznawanie młodych ogierów do księgi SF, Salon Ogierów, czempionaty źrebiąt czy zawody sportowe, otwarte lub halowe. Ale jest także aukcja NASH oraz brzmiący pozornie nie za ładnie „targ” źrebiąt. Ciekawym punktem artykułu jest także rozmowa z hodowczynią koni sportowych Marie-Jo. Ale po kolei.

 

Pôle Hippique de Saint-Lô czyli pierwsze, halowe zawody skokowe

W dniach 24-27 października sezon halowy w Normandii otwierają zawody CSI4*/CSI2*/CSI1*. Na te zawody do Normandii przybywają najlepsi z Francji, nie tylko doświadczeni zawodnicy, ale i młodzi, którzy w przyszłości zastąpią tych starszych. Dwie rzeczy wspólne z tegorocznymi IO w Paryżu 2024 dodatkowo przyciągały w tym roku do Saint Lô: ten sam parkur majster - Gregory Bodo oraz firma Normandie Drainage dbająca o jakość podłoża i w stadzie, i na tegorocznych igrzyskach.

Podczas 4 dni zawodów odbyło się 16 konkursów. Od rana do nocy. W przeciwieństwie do polskich aren, bardzo szybko zapełniały się trybuny, nawet w przypadku rozgrywania porannych i niższych rangą konkursów, a widzowie nie zrywali się z miejsc tuż po przejeździe ostatniego zawodnika. Generalnie jeźdźcy francuscy skokowi pokonują parkur dobrze siedząc w siodle, ale z szybko, czasem siła odśrodkowa wyrzuci któregoś z siodła, ale szybko się otrzepie i dumnie zejdzie z parkuru.

W tym roku przybyli na zawody pojedynczy zawodnicy z kilku krajów Europy czy nawet innych kontynentów np. z Brazylii, ale najmocniejszą ekipę wystawiła Belgia z Gregory Watheletem na czele.

Młodym francuskim zawodnikiem, pnącym się powoli ku szczytowi jest Nicolas Layec, który w Saint-Lô wygrał konkurs 150 cm. będący kwalifikacją do niedzielnego GP, dosiadał ogiera BEST OF ISCLA SF ur. 2011 (DIAMANT DE SEMILLY x SIGNORA/ KANNAN). Młode miłośniczki skoków mówią o nim, że potrafi jeździć zarówno młode konie, jak i te starsze. Obecnie zajmuje 133 miejsce w rankingu FEI. BEST OF ISCLA został uznany w wieku 2 lat i jak większość ogierów SF, których właściciele chcą je sprawdzić w sporcie zaczął swoją karierę od Mistrzostw Francji Młodych Koni. Zajął w kolejnych kategoriach wiekowych odpowiednio: 13 m. 4 latki uzyskując tytuł Excellent, 7 pozycję w kat. o rok starszych (ponownie Excellent), brązowy medal w 6 latkach (tytuł Elite) oraz w grupie 7 latków już był vice – czempionem. Może dla wielu nie byłyby to wyniki godne uwagi (ważne, że obecnie startuje na poziomie 150 cm.), gdyby nie fakt, że na MFMK trafiają konie dzięki rankingowi młodych koni z całej Francji. Wiele koni startujących w Fontainebleau ma już w nogach kilkanaście parkurów zanim dojdą do finału. I tak jest w każdej kategorii wiekowej. Można rzec, że MFMK to nie tylko test skoczności, ale także zdrowia. Francuzi chwalą nie tylko stronę żeńską, rodowodu BEST OF ISCLA, ale także możliwości skokowe i radzą hodowcom, aby używać go na klacze w długich liniach i z ładnymi głowami. Jego 16 sztuk potomstwa w większości już startuje w MFMK dostając się do finału.

Niedzielny konkurs GP Saint Lô wygrał Rik Hemeryk z Belgii dosiadający wałacha INOUI DU SEIGNEUR sBs ur. 2014 (JENSON VAN'T MEULENHOF x ANAIS HERO Z/ AGANIX DU SEIGNEUR). Drugie miejsce zdobyła Penelope Leprevost na klaczy BARBIE DE LA ROQUE Z ur. 2014 (FOR HERO*DE HUS x JANICULA by HEARTBREAKER). Owacja i aplauz Francuzów był ogromny. W Saint-Lô startował także ich skokowy gwiazdor czyli Julien Epaillard nazywany nie bez racji „Flying Frenchman”, zajmuje obecnie 5 miejsce w rankingu FEI mając za sobą 4057 startów w konkursach międzynarodowych, a zwycięstw 4582.

Trzeba dodać, że na wynikach tych zawodów widnieją nazwy matek, a nie tylko same ogiery występujące po obu stronach rodowodu.

 

Całościowe wyniki tych zawodów można przeczytać: TUTAJ

 

Aukcja NASH

Pod marką NASH w tym roku zorganizowano 8 aukcji – można było na nich kupić zarodki pochodzące z embriotransferu, źrebięta, klacze hodowlane czy młode 2-3 letnie prospekty sportowe. NASH to francuski brand sprzedaży koni, źrebiąt czy zarodków, który za rok będzie obchodził 30 urodziny. Jak wspominają ci, którzy od lat śledzą te aukcje początkowo sprzedaż wyglądała nieco zaściankowo, ale teraz obowiązują i białe obrusy, zacny poczęstunek i wykwalifikowana obsługa korytarza.

Podczas zawodów w Saint Lô przez dwa ostatnie dni ich trwania odbywała się aukcja młodych koni sportowych NASH. Jak podają organizatorzy 81% koni zostało sprzedanych, a konie powędrowały głównie do Francji, ale także do Irlandii, Belgii i Holandii. Oprócz katalogu, filmików zamieszczonych wcześniej na ich stronie konie skakały w korytarzu a licytacja zajmowała około 10 minut na konia.

 

Targ” źrebiąt

Ale prawdziwym hitem i faktycznym połączeniem hodowli ze sportem podczas zawodów w Saint-Lô był „targ” źrebiąt. Oczywiście sportowych. Samo słowo targ może się nam źle kojarzyć, że zaściankowo, nie po pańsku… O co chodzi w tym targu? Oto hodowcy z całej Normandii przybywają ze źrebiętami pod matkami lub surogatkami podczas zawodów międzynarodowych do Saint - Lô, gromadzą się na jednym z placów zewnętrznych stada ogierów i czekają na kupców. Klacze mają numerki na kantarze czy uździe, a zainteresowani z listą źrebiąt A4 w ręku krążą do źrebięcia którym są zainteresowani.

Taka sprzedaż nie generuje wielkich kosztów wpisowego i daje możliwość rozmowy bezpośrednio z hodowcą, a nie pośrednikiem, który zdecydowanie mniej wie o danym źrebięciu czy jego matce niż hodowca. Podczas tej prezentacji widać było, że hodowcami są w dużej mierze ludzie starsi, od lat hodujący konie sportowe, często przybywający na plac całymi rodzinami. Częstym widokiem była klacz hodowlana wraz ze źrebięciem prowadzona przez starszego hodowcę. Trzeba nadmienić, że rodowody tych koni to czołówka sportowa, a ojcami reproduktory z pierwszych stron gazet sportowych. Na liście źrebiąt oprócz konkretnej daty urodzenia źrebięcia, ojca, matki, ojca matki, hodowcy i telefonu do niego, widniała także cena i była to cena maksymalna. Ceny wahały się od 4 do 12 tysięcy euro. Miło było zobaczyć słynnego zawodnika francuskiego, charakterystycznie skaczącego - Rogera-Yves Bosta przechadzającego się wśród hodowców i rozmawiającego z nimi.

W tym roku wprowadzono także novum w postaci nie tylko francuskiego komentarza, który był wygłaszany z budki koło placu, ale także wersji angielskiej. Wszak mogli przybyć także obcokrajowcy.

Warto zastanowić się czy taki prosty sposób sprzedaży źrebiąt nie wprowadzić do nas. Z pewnością początki byłyby trudne, ale z czasem taka sprzedaż stałaby się nie tylko wydarzeniem hodowlanym, ale także towarzyskim.

 

Wywiad z Marie-Josephine Schneider, w skrócie Marie Joo, hodowczynią koni sportowych z Normandii, właścicielką ogiera uznanego we Francji i w Polsce Leoville SF, przez lata współpracowała ze Stanisławem Szurikiem. 

Z Marie Joo po raz pierwszy rozmawiałam w 2015 roku podczas wizyty w Fontainebleau na Mistrzostwach Francji Młodych Koni. Teraz po 9 latach mam ponownie okazję zapytać ją o kondycję hodowli koni sportowych we Francji. Marie przez dziesiątki lat związana z tą hodowlą wie od podszewki jak jest naprawdę. Rozmowę tłumaczyła Małgorzata Józwik. 

Aby czytelników wprowadzić w sytuację hodowli koni sportowych we Francji warto wiedzieć, że hodowla w tym kraju zawsze charakteryzowała się inną specyfiką niż w Niemczech czy Holandii. Na terenie Francji przez lata działały państwowe stada ogierów i stadniny, czyli Haras Nationaux. Dzięki Haras Nationaux hodowcy mieli dostęp do ogierów państwowych, których cena za nasienie była dużo tańsza niż ogierów prywatnych. Był to swoisty konflikt interesów i budził od lat kontrowersje. Obecnie Haras Nationaux nie pełni już funkcji właściciela ogierów. 


 

Marie bardzo się cieszę, że przybyłaś na spotkanie z nami. W naszej poprzedniej rozmowie, 9 lat temu, dużo mówiłaś o Haras Nationaux. Jaka jest obecna sytuacja Haras Nationaux czyli stad i stadnin państwowych we Francji?

M-J Jak wiesz Haras Nationaux faktycznie już nie istnieją. Budynki albo przejęły władze miasta, albo departamenty. Wszystko zależy od tego co władze zdecydowały. Mogą stać w tych budynkach konie lub zosta

przekształcone np. w szkołę muzyczną. Gdy mają odbywać się zawody jeździeckie, to Federacja Jeździecka wynajmuje infrastrukturę i organizuje tam zawody. 

 

Kto jest hodowcą we Francji?

We Francji zmienił się profil hodowcy. W tej chwili jak wszędzie najwięcej mają do powiedzenia właściciele dużej liczby koni. Ci co mają mało koni są nieważni. Tych, którzy mają 2-3 klacze hodowlane jest coraz mniej. Na przykład stadnina Des Forets – to duża hodowla idąca w ilość, a nie jakość. I do tego dochodzi kwestia ekonomiczna – utrzymanie koni jest drogie, a nie jest łatwo sprzedać źrebię. Coraz częściej jest tak, ze prywatny, mały hodowca ma np. 2 klacze, ale bardzo dobre.

 

Jaka filozofia panuje w kwestii doboru ogiera?

W tej chwili wybór ogiera sprowadza się do wybory tych najbardziej znanych. Hodowcy hodują, aby jak najszybciej sprzedać źrebię. Dlatego chcą kryć tym co jest sławne i sprawdzone na potomstwie. Na przykład używają og. Diamant de Semilly nawet do klaczy, która do niego nie pasuje.

 

Jakich ogierów obecnie byś użyła, gdybyś nadal hodowała?

Problem tkwi nie w ogierach, ale klaczach. Dla mnie ważna jest cała strona żeńska, a nie tylko matka. We Francji najlepszą linią żeńską jest linia Itot du Chatot SF, z tej linii wywodzi się ogier Best of Iscla SF. Hodowczyni słynnej klaczy FRAGANCE DE CHALUS SF żałuje, że sprzedała ją Brabanderowi, ponieważ on masowo zaczął sprzedawać jej zarodki, poszedł w ilość, a nie jakość.

 

Czy we Francji jest więc nadprodukcja koni?

Nie, to nie ten problem. U nas jeźdźców jest także dużo. Jeźdźcy nie chcą kupować źrebaka, zainteresowani są końmi starszymi. Ponadto wszystko kosztuje. Klacz, która startowała jako 4-5-6 letnia i została sprzedana w wieku 7 lat za 30 tysięcy euro – czy to jest sprzedaż z jakimś zyskiem? Jak podliczyć koszty nasienia, lekarza, odchów, utrzymanie, treningu i zawodów to koszt ten nie zwrócił się w cenie klaczy. Konie, które są super, zawsze znajdą nabywców. We Francji koń 4-letni może pokonać 12 parkurów, 5 – letni 20 itd. To co zmieniło się od naszego ostatniego widzenia to koszty.

 

Czy Francja stanowi lepszy rynek dla koni starszych czy źrebiąt?

Gdy koń 4-5 letni dobrze rokuje na 130 cm. jego koszt nie jest wysoki, nie sprzedają się bardzo dobrze, Ciężko powiedzieć o 4 latku, że na pewno będzie dobry. Ale gdy 6-latek dobrze wypadnie w Fontainebleau na MFMK to jego cena nie ma widełek. Ale dużo naszych hodowców nie pcha się do Fontainebleau – jeżdżą na młodych koniach do czerwca, a potem 4-latek idzie na łąki i nie czeka na wrzesień. Dla mnie bardzo ważny jest dobór jeźdźca do młodego konia. Gdy koń jest zajeżdżony brutalnie, to już na etapie zajeżdżenia można go zepsuć. Jeżdżący z wiekiem nabierają doświadczenia, ale by być dobrym zawodnikiem wymaga to dużo pracy. Duże hodowle funkcjonują tak, ze na 10 koni 1 jest bardzo dobry i tego konia można dobrze sprzedać.

 

Czy hodowla koni sportowych nie jest więc zbytnim ryzykiem? 

Moim zdaniem jest.

 

Jak oceniasz po latach otwarcie księgi SF na obcą krew?

Odpowiem tak: moja córka Celine ma konia po Montender KWPN (po Contender holst.), z matki SF. To jest bardzo urodziwy koń, który zrobi dla ciebie wszystko, jak ty zrobisz na nim wszystko dobrze. Celine jak zaczynała na nim jeździć zawsze miała zrzutki na parkurze. Teraz pokazuje jej pierwszą przeszkodę i wtedy ona skacze jakby to było ogromne wyzwanie. Gdy nie jest pewna to się zatrzyma, niczego nie jest w stanie zrobić sama. Związek Selle Francais spośród koni wpisanych do tej księgi zrobił dział SF original. Są hodowcy, którzy chcą hodować tylko takie konie, bez dolewu obcej krwi.

 

Jak widzisz obecny sport w stosunku do lat wstecz?

Teraz w sporcie są ogromne pieniądze, a to co robi różnicę to jeździec. W przypadku wielu koni o ogromnych możliwościach dużo błędów to błędy zawodnika.

 

Czy da się polepszyć w tych czasach jeździectwo?

Zawsze są dobrzy jeźdźcy i słabi. We Francji jeździ dużo młodych zawodników, ale także starszych widać na parkurach. Dla przykładu takim starszym zawodnikiem jest Bretończyk - Eric Fevrier.

 

Czy hodowcy we Francji to starsi ludzie?

Hodowcy się nie starzeją, bo wchodzą młodzi. Są to osoby „siedzące” w koniach, ich rodziny mają hodowle. Generalnie rozwijają się hodowle duże.

 

Marie co możesz powiedzieć hodowcom, nie tylko we Francji? 

Hodowla to jest pasja, a życie jest piękne bo są konie. Trzeba to kochać. Ale finansowo bywa różnie. Ale łut szczęścia zawsze pomaga. Cieszę się, że nadal mam konie, że żyję na wsi, że mam i widzę łąki. Tak nam życie odpłaca. Warto, aby konie szły w dobre ręce, gdy są złe to zawsze możesz powiedzieć nie. Zawsze bardzo pasowało mi bycie hodowcą, ale sprzedaż koni to już nie moja bajka.

 

Dziękuję za rozmowę

Anna Cuber

fot. Izabela Dobrowolska i Karolina Góźdź

poniżej zapraszamy do obejrzenia krótkiej galerii zdjęć