Relacje na stronie pisałem „on-line” specjalnie siedząc z boku na trybunie, żeby z nieco innego miejsca obserwować i poczuć klimat oraz emocje zawodów, czyli z punktu siedzenie i widzenia przeciętnego kibica. Specjalnie również nie robiłem korekty i oddawałem tekst na stronę bezpośrednio po zakończeniu konkursów… Dlatego wybaczcie pewne niedoskonałości…

   Innego autorstwa i z innej perspektywy pisaną relację - a w zasadzie klasyczny reportaż -  przeczytacie w najbliższym numerze ŚK, a ja pozwolę sobie jeszcze na kilka refleksji…

    Pamiętając o fakcie zmiany przez PZJ organizatora, a co zdecydowanie ważniejsze poważnego przesunięcia terminu zawodów w trakcie sezonu (wielu zawodnikom z czołówki mocno skomplikowało to plan startów w sezonie i przygotowań do MP, a byli i tacy, którzy mimo kwalifikacji w ogóle zrezygnowali z udziału w MP) od strony sportowej zawody w zasadzie oceniam wysoko. Dlaczego? 

Ponieważ:

  • Abstrahując od przeróżnych opinii i komentarzy do umiejętności zawodników zamieszczonych na stronie, uważam, że w chwili obecnej o poziomie startów decydują przede wszystkim konie i ich wyszkolenie oraz przygotowanie do konkretnych zawodów… Zgadzam się oczywiście, że statystycznie 90 procent błędów na parkurze to błędy z winy zawodników, ale w tym przypadku póki co zdania nie zmienię – wyszkolenie i umiejętności zawodników wyprzedziły możliwości i wyszkolenie koni!
    W efekcie zawodnicy, którzy dysponują w sezonie stawką przynajmniej 2-3 utalentowanych do skoków, z sercem do walki oraz dobrze przygotowanych i wytrenowanych koni mają siłą rzeczy większe szanse na sukces w tej rangi zawodach…
  • Parkury były wymagające, z konkretnymi zadaniami i stawiane praktycznie na „maksa” parametrów. W końcu to były Mistrzostwa Polski! Widać było, że nie jest to ZR z C-tką na 130-135 cm, albo nawet Grand Prix na ZO i że nie wszyscy radzą sobie z taką trudnością parkuru… Podłoże pomimo przechodzących opadów wg opinii wielu zawodników nie było złe i w zasadzie warunki były równe dla wszystkich.
    Wszystkie krytyki co jakości i pomysłu ustawienia parkurów (a było trochę takich głosów) tym razem trzeba odłożyć ad acta… Po pierwsze na każdych zawodach znajdą się tacy krytykanci, niezależnie od osoby Gospodarza Toru, po drugie jak już wspominałem to było MP i nie było zmiłuj się…  
  • Na podium i w czołówkach konkursów nie było przypadku. Znaleźli się tam Ci, którzy w ciągu całych trzech dni pokazali się z dobrej strony… Wszyscy znajdują się w swoich kategoriach wiekowych w czołówkach rankingu PZJ, mają na koncie wiele sukcesów i nie są anonimowi… Owszem, zawsze można ponarzekać na pech, albo coś innego, ale zwłaszcza w sporcie jeździeckim o końcowym wyniku może decydować nawet najdrobniejszy błąd. 
    Zwycięstwo Klaudii Siarkiewicz w Młodych Jeźdźcach, czy srebrny medal w seniorach Jacka Bobika choć przez niektórych uważane za niespodziankę, wcale takimi nie były. Klaudia jeszcze od czasów startów w kucach cały czas mieściła się w czołówkach krajowych i była w kręgu zainteresowania trenerów kadry, a w dodatku miała do dyspozycji „dobry materiał koński”… Jacek to wielkie, wieloletnie doświadczenie w startach oraz pracy z końmi. Praktycznie zarówno Libana, jak i Taunusa od początku cierpliwie oraz konsekwentnie przygotowywał i w efekcie „zbiera plony”… I nie jeszcze pewnie nie raz o nich usłyszymy…
  • Z pewnością było kilka „rozczarowań” z końcowych wyników np.:
    - w juniorach niezbyt udany start Moniki Jackiewicz oraz „dopiero” trzecie miejsce Wojciecha Dahlke,
    - w Młodych Jeźdźcach eliminacja w finale Joanny Rosickiej,
    - w seniorach zawiódł mnie nieco Paweł Kaliciński, zaskoczyło niespodziewane niepowodzenie w decydującym nawrocie Andrzeja Głoskowskiego (w sondzie ŚK stawiałem właśnie na niego) oraz rozczarował start faworyzowanego przez wielu oraz w sondzie Krzysztofa Ludwiczaka (to już chyba tradycja na zawodach tej rangi)…
  • Nie napawa niestety optymizmem liczba zakwalifikowanych i startujących w Mistrzostwach… I to jest bardzo poważny i niepokojący negatyw tych zawodów, bo walki i emocji z pewnością nie zabrakło… 

O organizacji z boku…

  • Po raz kolejny (było już tak i na CSI i na ZR) okazało się, że system drenażu – nota bene zgadzam się, że jednego z najlepszych w kraju – podłoża w Warce jest nie drożny (podobno zamulony domieszaną do piasku włókniną). Dwie czy trzy krótkie, bo trwające po 10-15 minut, intensywne ulewy sprawiły zbyt wiele kłopotów i zamieszania w zawodach. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby tak polało przez godzinę, albo dwie… Jezioro… Jeszcze większy strach w oczach, gdy pomyśli się co by się działo przy tej pogodzie w innych klubach (bo stwierdzenie w komentarzach, że w Sopocie tylko trochę lekko padało uważam za żartobliwe)… Jakby kogoś interesowało to ubiegłoroczny organizator, czyli Legia praktycznie cała pod wodą, no ale i od zeszłego roku nic poza regularnym koszeniem trawy się nie zmieniło…
    To co mi się w Warce nie podobało, to fakt, że przerwy na doprowadzenie po opadach placu do pełnej używalności były zbyt krótkie – ale decydowały niestety względy komercyjne, czyli transmisja telewizyjna oraz konkursy ZO…
  • Druga rzecz, która mi się nie podobała to zbyt rozbudowany program Zawodów Ogólnopolskich. Cieszy fakt, że w Warce jest świetne oświetlenie, ale starty o 7.00 lub 22.00 to jednak nieporozumienie… Rozumiem, że w znanej wszystkim sytuacji organizator w ten sposób chciał podreperować budżet organizacyjny, ale może na przyszłość bez przesady… Raz jeszcze powtórzę - to w końcu Mistrzostwa Polski! I jest to bardziej uwaga do PZJ niż Sielanki… 
  • Nic jednak nie tłumaczy organizatora z jakości przygotowania obsługi technicznej zawodów, którą oceniam co najwyżej na średnią. Wiele było uwag do kateringu i jakości obsługi - o cenach nie wspomnę, bo to podobno ośrodek z 4 gwiazdkami i „tak już ma”… Jeszcze więcej uwag było do pracy biura zawodów i obsługi kibiców. Aktualne listy startowe, wyniki, plany parkurów,  program zawodów z opisem konkursów, inne materiały na temat mistrzostw – to wszystko nie wiadomo dlaczego mocno szwankowało, zwłaszcza w sobotę i niedzielę… Ludzi do obsługi niby nie brakowało, brakowało dbałości i sprawnej reakcji na braki… Dlaczego przy każdej trybunie nie wisiała lub stała tablica z aktualnym programem i listami startowymi nie wiem – przecież to żaden problem i standard na zawodach tej rangi… 
    Anegdotka, ale faktyczne zdarzenie – mała awantura pomiędzy osobami obserwującymi zawody na miejscach restauracyjnych przy hotelu o krzesła do siedzenia… Zabrakło podobno w namiocie VIP-ów…
  • Nie rzuciła mnie na kolana liczba kibiców i widzów. Nawet w niedzielę nie wiem czy było 2 tysiące. Szkoda, że organizator nie pomyślał i nie zapewnił transportu z Warki do Sielanki, jak to miało miejsce w czasie MŚ w powożeniu. Przy odpowiednim nagłośnieniu mogłoby bez problemu dojechać i odjechać do Warki dużo więcej osób, zwłaszcza młodzieży…
          

   Koniec narzekania. Dobrze, że zawody się odbyły, dobrze, że w warunkach nie wypaczających wyniki końcowe. Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw można uznać te Mistrzostwa za udane, bo „za” było zdecydowanie więcej…

L.D.